czwartek, 23 stycznia 2014

Okręgowe Komisje Wyborcze w Warszawie

Sir Winston / NASZEblogi.pl: "Potencjał oszustwa wyborczego w POlsce jest ogromny"
 
"Wybory w Polsce odbywają się w ok. 26.000 lokalach obwodowych komisji wyborczych. W nich oddawane i liczone są głosy na kartach wyborczych; to pierwszy etap wymagający kontroli prawidłowości, czyli np. obecności mężów zaufania, ale także po prostu szerokiego udziału w komisjach obywateli z różnych środowisk.
 
Sedno najpoważniejszego problemu zaczyna się jednak w momencie przekazywania wyników w górę, aż po szczebel centralny: Jądro ciemności to system informatyczny dodający wyniki z 26.000 komisji obwodowych.
 
>> Wszelka kontrola kończy się z chwilą wprowadzenia 26.000 obwodowych wyników
>> do komputera, a dalej już rządzi samowładnie KBW."
 
BŁĄD ... BŁĄD ... BŁĄD: TO NIE TAK: Obwodowe Komisje Wyporcze wprowadzają wynik liczenia głosów do komputera, ale NIGDZIE GO NIE WYSYŁAJĄ ELEKTORNICZNIE. Wprowadzanie danych do komputera w lokalach Obwodowych Komisji Wyborczych to szopka mająca za zadanie stworzyć wrażenie, że wyniki z Obwodowych Komisji Wyborczych przesyłane są bezpośrednio do Warszawy. << Tak nie jest. Głosy "we wsiach i miastach" są zliczane, i wysyłane na papierze do kilkudziesięciu Okręgowych Komisji Wyborczych, zlokalizowanych przeważnie w byłych, starych, miastach wojewódzkich.

WYNIKI W OBWODOWYCH KOMISJACH WYBORCZYCH SĄ WPROWADZANE DO KOMPUTERA PO TO ŻEBY ZROBIĆ WYDRUK i STWORZYĆ W TERENIE "DOBRE WRAŻENIE", ŻE WSZYSTKO ODBYWA SIĘ ELEKTRONICZNIE. >> TAK NIE JEST << JAK JEST WYJAŚNIE SZEF KRAJOWEGO BIURA WYBORCZEGO, Z URZĘDU SEKRETARZ PAŃSTWOWEJ KOMISJI WYBORCZEJ, CZAPLICKI

 

Dnia 05 lipca 2010 roku o godzinie 01:10 w siedzibie Państwowej Komisji Wyborczej odbyła się konferencja prasowa dotycząca cząstkowych nieoficjalnych wyników wyborów Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej >>> http://prezydent2010.pkw.gov.p... <<< Minister .. Sekretarz PKW przybliżył również zasady weryfikacji głosów oddanych w wyborach prezydenckich.
 
Protokoły z Obwodowych Komisji Wyborczych przekazywane są do Okręgowych Komisji Wyborczych. Tam po weryfikacji formalnej i merytorycznej zostają zatwierdzone, a następnie wprowadzane do systemu Krajowego Biura Wyborczego. 
 
>>> Co TO oznacza? <<<
 
To oznacza, że przewodniczący Obwodowych Komisji w lokalu wyborczym wprowadza wynik do komputera i ...?... drukuje sobie formularz z wynikiem. Nic poza tym. "Wynik na papierze" jedzie do Okręgowej Komisji Wyborczej, a nie elektronicznie , bezpośrednio do Warszawy. Wyniki wyborów nie spływają do Warszawy z 26 000 Obwodowych Komisji Wyborczych, tylko z kilkudziesięciu, "etatowo obsadzonych", kilkudziesięciu biur Krajowego Biura Wyborczego, uwierzytelnionych przez Okręgowe Komisje Wyborcze.
 
Wynik na papierze oddawany jest do Okręgowych Komisji Wyborczych, tam jest sprawdzany (...?...) i dopiero tam, jest wprowadzany do CENTRALNEJ URNY WYBORCZEJ, czyli serwerów Państwowej Komisji Wyborczej.  
 
Czyli, wynik pokazany w Warszawie jest taki, jaki wprowadzą do systemu, urzędnicy Okręgowych Komisji Wyborczych, a nie przewodniczący Obwodowych Komisji Wyborczych, w lokalach wyborczych, gdzie oddawane są głosy, bezpośrednio po policzeniu głosów przez komisję.
 
To oznacza, że nadzór i komisyjne liczenie głosów w lokalach wyborczych, jest de facto fikcją nadzoru społecznego nad procesem wyborczym. >> Wynik kontrolują pracownicy Okręgowych Komisji Wyborczych >>> Powstaje pytanie: Kto kontroluje ich?

 
 

Czy polski model administracji wyborczej jest sukcesem demokratycznej transformacji?


Zacznijmy od kilku pytań: kto w Polsce przygotowuje i przeprowadza wybory? Kto liczy głosy i ustala wyniki głosowania i wyborów? Czy proces wyborczy, a zwłaszcza działania organów wyborczych, podlegają jakiejś kontroli? Czy prawna pozycja tych organów pozwala im wykonywać zadania wyborcze bez ingerencji i nacisków politycznych, czy też tego rodzaju niezależności prawo im nie zapewnia?

W wyborach do Sejmu i Senatu RP, w wyborach Prezydenta Rzeczypospolitej oraz w wyborach do Parlamentu Europejskiego drugi szczebel administracji wyborczej tworzą okręgowe komisje wyborcze powoływane przez PKW ad hoc - na potrzeby konkretnych wyborów. One również składają się z sędziów (wyłącznie z sędziów), co - podobnie jak w przypadku PKW - zapewnia ich fachowość, neutralność polityczną i bezstronność w rozstrzyganiu skomplikowanych często problemów wyborczych. Zadania okręgowych komisji wyborczych sprowadzają się, mówiąc w dużym skrócie, do sprawowania nadzoru nad przestrzeganiem prawa wyborczego i ustalania wyników głosowania oraz wyników wyborów w okręgu. 

http://warszawa.pkw.gov.pl/sejm-senat-2011/okregowe-komisje-wyborcze-w-warszawie.html

Okręgowa Komisja Wyborcza w Warszawie I
gmach Mazowieckiego Urzędu Wojewódzkiego, sala 179, wejście B
Pl. Bankowy 3/5, 00-950 Warszawa
okręg wyborczy nr 19 do Sejmu RP
okręgi wyborcze nr 42, 43, 44, 45 do Senatu RP

Dorota Jadwiga TyrałaPrzewodniczący komisji
Piotr BojarczukZastępca przewodniczącego komisji



Sędzia Igor Tuleya Zastępca Przewodniczącego 

Okręgowej Komisji Wyborczej

--------------------

Anna Bator-Ciesielska


Członek komisji
Ewa Filipowska-PrusakCzłonek komisji
Tomasz KobusCzłonek komisji
Tomasz LeszczyńskiCzłonek komisji
Magdalena MajewskaCzłonek komisji
Katarzyna StasiówCzłonek komisji
Grzegorz TylińskiCzłonek komisji


Okręgowa Komisja Wyborcza w Warszawie II
gmach Mazowieckiego Urzędu Wojewódzkiego, sala 16A, wejście C
Pl. Bankowy 3/5, 00-950 Warszawa
okręg wyborczy nr 20 do Sejmu RP
okręgi wyborcze nr 40, 41, do Senatu RP


Zbigniew KarpińskiPrzewodniczący komisji
Maciej SchulzZastępca przewodniczącego komisji
Krzysztof StępniewskiZastępca przewodniczącego komisji
Małgorzata KosickaCzłonek komisji
Małgorzata Młodawska-PiasecznaCzłonek komisji
Iwona PodsiadłaCzłonek komisji
Urszula SorbianCzłonek komisji
Maja Stępkowska-MichalskaCzłonek komisji
Bogdan WolskiCzłonek komisji
Robert ŻakCzłonek komisji

wtorek, 21 stycznia 2014

wPolityce.pl / 22.01.2014:  PiS 43%, PO 30%, SLD 13,5%, PSL 5%, TR 4%, PR 3%  


Najnowszy sondaż: PiS z takim samym poparciem, co Platforma i SLD razem wzięte. Ludowcy za burtą?


Gdyby wybory odbyły się w styczniu, do Sejmu weszłyby: PiS z wynikiem 32 proc., PO - 22 proc. oraz SLD z 10 proc. głosów - wynika z badania TNS Polska. Poniżej progu wyborczego uplasowałyby się m.in.: PSL (4 proc.)  i Twój Ruch (3 proc.). Po wyłączeniu z podstawy procentowania osób niezdecydowanych, wynik sondażu wyglądałby tak:  PiS 43%, PO 30%, SLD 13,5%, PSL 5%, TR 4%, PR 3%, SP 1,5%.


06.01.2014 Gazeta.pl: Poseł Marek Sawicki z PSL przyznał, że po wyborach parlamentarnych możliwe jest powstanie koalicji PiS i PSL. - Jeżeli pojawią się takie możliwości, to oczywiście jest to realne - powiedział na antenie telewizji Superstacja. Wypowiedź zaskoczyła Jarosława Sellina z PiS. - Zwracam uwagę na to, że przez wiele lat mówiono, że PiS już nigdy nie wygra wyborów. Teraz nikt tak nie mówi. Potem się mówiło, że PiS nigdy nie będzie miało możliwości zawiązania koalicji. Więc bardzo ciekawy głos usłyszałem przed chwilą - skomentował Sellin. 

Skandaliczne słowa Kutza o prezydenturze Lecha Kaczyńskiego: „słabo na tym wyszedł”

Dodano: 20.01.2014 [12:20]
Skandaliczne słowa Kutza o prezydenturze Lecha Kaczyńskiego: „słabo na tym wyszedł” - niezalezna.pl
foto: Zbyszek Kaczmarek/Gazeta Polska
Niezalezna.pl: Senator Kazimierz Kutz ostro zaatakował prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego i ocenił, że jego ewentualne plany kandydowania w wyborach prezydenckich są „śmieszne”. 

Kutz ironizował nawet, że Kaczyński powinien się nad tym zastanowić, bo jego „brat słabo na tym wyszedł”.

W rozmowie z Moniką Olejnik na antenie Radia ZET Kazimierz Kutz stwierdził, że informacje dotyczące ewentualnej decyzji Jarosława Kaczyńskiego o ubieganie się o fotel prezydencki są „śmieszne”.

- On dla mnie jest komediową osobą, to się wpisuje w konwencję (...) Powinien jednak zważyć, że brat słabo na tym wyszedł. Zginął w podróży prezydenckiej, dlatego Jarosław Kaczyński mówi, że oni zginęli na polu chwały. Moim zdaniem to jest mrzonka – mówił na antenie Radia ZET Kazimierz Kutz..

 Następna notka 





KSIĄŻKI, KTÓRE POWINIENEŚ PRZECZYTAĆ
Towarzysz Generał >> http://www.youtube.com/watch?v=XdjWJ53ToTM


INWAZJA UPIORÓW 1944 - 1970 

"O wkładzie szowinistów żydowskich do historii współczesnej Polski"

Zdzisław Ciesiołkiewicz  PDF >>> http://netload.in/datei9OwHQtSTBl.htm
UWAGA !!! Aby ściągnąć PDF należy skorzystać z linku, otworzyć stronę "Netload". 
Po otwarciu zobaczysz dwa zegary >> Pod prawym zegarem kliknij na "DAWNLOD FREE". Odczekaj 30 sek.,następnie przepisz czterocyfrowy numer do okienka i kliknij NEXT
Odczekaj kolejne 20 sek. Następnie, kliknij na napis "Or click here" i ściągnij PDF. 

Polecam też, związane z relacjami polsko-żydowskimi, książki : 
 “JUDEOPOLONIA Żydowskie państwo w państwie polskim 1918-1944”
A.Szcześniak >>> PDF http://netload.in/datei471QbNGPbG.htm 

"Paradoksy Historii" W.Uszkujnik >> PDF >>> http://netload.in/dateiCqDzlSovTZ.htm


Yeal Bertana, izraelska artystka, autorka "polskiej" trylogii, trzech filmów propagandowych o zabarwieniu syjonistycznym, reprezentujących Polskę na Międzynarodowej Wystawie Sztuki w Wenecji. Filmy, pod pozorem sztuki pośrednio współfinansowanej przez polskie Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, propagują integrację i osadnictwo 3.3 miliona Żydów w Polsce. Film "Zamach" prezentowany był równolegle do wystawy "... i zadziwi się Europa", w Pawilonie Polonia. "Zamach" jest ostatnią częścią serii, w której skład wchodzą też ?Mary Koszmary" (2007) i "Mur i Wieża" (2009). Fragment filmu "Mur i wieża" wyżej na youtube. 

Mur i wieża, w kulturze żydowskiej, są synonimem faktów dokonanych. 

W okresie międzywojennym, zanim doszło do powstania państwa Izrael miała miejsce fala emigracji na terytorium ówczesnej Palestyny, a dzisiejszego Izraela. Palestyna była wtedy częścią składową Imperium Osmańskiego, gdzie obowiązywało prawo, że budynków raz zbudowanych nie można burzyć. Prawo to wykorzystywali osadnicy żydowscy. Pod osłoną nocy, szybko, wznosili wieżę, otaczając ją murem. Dawało to początek osiedli żydowskich , kibuców.

Trzeba wiedzieć, zgodnie z przewidywaniami "strategów geopolitycznych" istnieje zagrożenie, że otoczone ze wszystkich stron przez państwa arabskie, sztuczny twór państwowy, jakim jest Izrael, może przestać istnieć. Wiele wskazuje na to, że świadomi tego politycy izraelscy przygotowują na tą ewentualność "wyjście awaryjne" którym ma być, rozłożone w czasie, osadnictwo żydowskie na terytorium Polski. Wygląda na to, że zaczyna się to właśnie dziać, poprzez "inwazję kulturalną" Izraela w Polsce i projektach takich jak ten, urzeczywistniany przez Yeal Bertanę, artystkę izraelską, która po raz pierwszy w historii, jako obywatelka obcego państwa, reprezentowała Polskę, na wystawie w Wenecji. Należy dodać, że stworzone przez nią filmy krążą po świecie i tak jak w latach trzydziestych syjonistyczne filmy propagandowe nawoływały do osadnictwa w Izraelu. tak te teraz, nawołują Żydów, do osadnictwa w Polsce. 

Należy też dodać, że jest to aktywnie wspomagane przez obecną koalicję rządową PO-PSL. W roku 2009, koalicja ta przegłosowała ustawę, o zmianie "Ustawy o obywatelstwie polskim", która de facto, po przeprowadzonych zmianach, powinna nosić nazwę "Ustawa o nadawaniu obywatelstwa polskiego". Po nowelizacji "Ustawa o obywatelstwie polskim" daje prawo do polskich paszportów ludziom, którzy z różnych powodów, stracili polskie obywatelstwo w przeszłości. W ogromnym stopniu dotyczy to też potomków Żydów polskich. Przygotowywana jest też ustawa reprywatyzacyjna, która ma rozwiązać "problem" zadośćuczynienia wynikłe z działań wojennych i komunistyczne rządy, zmiany własnościowe nieruchomości na terenie Polski, w tym mienia pozostawionego przez Żydów. Zmiana "Ustawy o obywatelstwie polskim" jest jednym z elementów, mających pomóc w reprywatyzacji mienia pożydowskiego.

Śp. Prezydent Lech Kaczyński, zaskarżył do Trybunału Konstytucyjnego ta ustawę i był przeciwny uchwaleniu ustaw reprywatyzacyjnych, jako niezgodnych z polskim interesem narodowym. Niestety, z powodu Katastrofy Smoleńskiej, nie był w stanie walczyć o swoje racje. Po odrzuceniu przez TK zaskarżenia, nowy prezydent Bronisław Komorowski ustawę zatwierdził. 

sobota, 18 stycznia 2014

Jarosław Kaczyński rzuca wyzwanie Bronisławowi Komorowskiemu ? / Czy będzie "rewanż prezydencki"?

Wieczorem w 2005 r., po Wyborach Prezydenta, o godz. 00:15 znaliśmy wynik cząstkowy z 91,35 % Obwodowych Komisji Wyborczych. Poszliśmy spać z wiedzą, że wybraliśmy prezydenta. Posiadaliśmy oficjalny wynik ogłoszony przez Państwową Komisję Wyborczą. * zobacz tabelę "Wyniki Wyborów Prezydenta 2005", na samym dole. 

Po Wyborach Prezydenta 2010 r., o godzinie 00:10, znaliśmy wynik, z tylko 51.50% Obwodowych Komisji Wyborczych. Większość Polaków poszła spać z wiedzą, że wybrano prezydenta, z wiedzą opartą na wyniku "sprzedanym" nam przez sondażownie. - Co się działo "PO - pół - NOCY" ? Warto to przeanalizować.



Jak MSZ  "pomagał" Prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu

.... obejrzyj youtube z linku  >>>  https://www.youtube.com/watch?v=TeA6XBfEJ7E


http://wpolityce.pl/wydarzenia/39465-ujawniamy-co-mowil-remigiusz-mus-w-smolenskim-sledztwie-obszerne-fragmenty-zeznan-opis-miejsca-katastrofy-godzine-po-zdarzeniu

Muś o Smoleńsku


Tajemnicze znalezisko we Włocławku

Przy fabryce artykułów papierniczych znaleziono karty do głosowania z zeszłorocznych wyborów prezydenckich. Zaznaczono na nich nazwisko Jarosława Kaczyńskiego.
We Włocławku znaleziono karty do głosowania z ostatnich wyborów prezydenckich. Na wszystkich zaznaczono Jarosława Kaczyńskiego. Dokumenty leżały w błocie. Nikt nie wie, skąd się wzięły w tym miejscu.
Pierwszą kartę znaleziono 17 grudnia w okolicach fabryki papieru przy ul. Łęgierskiej. Zakład zajmuje się m.in. przerabianiem makulatury. Jak informuje toruńska "Gazeta Wyborcza", kart jest jednak więcej. Leżą w błocie w pobliżu fabryki. Pochodzą z I i II tury wyborów. Jeśli na którejś pojawia się krzyżyk, zawsze widnieje przy nazwisku Jarosława Kaczyńskiego.
Zgodnie z polskim prawem, po 30 dniach od ogłoszenia przez Sąd Najwyższy ważności wyborów policzone karty powinny zostać zniszczone przez lokalną delegaturę Krajowego Biura Wyborczego - w tym wypadku w Bydgoszczy. Szokuje zatem fakt, że karty nie tylko nie zostały zniszczone, ale że z Bydgoszczy przewieziono je do Włocławka, choć oba miasta dzieli ok. 100 km.
Dyrektor Archiwum Państwowego w Bydgoszczy Eugeniusz Borodij też wyraził zdziwienie, że karty znaleziono akurat tam.

żar / fronda.pl /Niezalezna.pl 12.01.2011, 10:26



Gazeta.pl: Karty wyborcze z Bydgoszczy 

leżą w błocie we Włocławku


7 stycznia karty nadal się walały, / ... / informator przesłał / ... / komórką ich zdjęcia na dowód, że nie zmyśla. 

Uderzyła go jeszcze jedna rzecz: karty pochodzą z pierwszej i z drugiej tury wyborów. Część jest niewypełniona. Ale jeśli na któreś pojawia się krzyżyk, zawsze widnieje przy nazwisku Jarosława Kaczyńskiego. 

Jacek Kraszewski, dyrektor delegatury Krajowego Biura Wyborczego we Włocławku tłumaczył dziennikowi, że prawdopodobnie jakiś wyborca z sobie znanych powodów wyniósł kartę z lokalu, zamiast wrzucić ją do urny. Miał to potwierdzać fakt, że policzone głosy z Włocławka zostały zupełnie gdzie indziej oddane na makulaturę. 

Przyjrzeliśmy się sprawie i... wersja dyrektora upadła, bo kart jest więcej. Walają się na ziemi w pobliżu fabryki. Systematycznie znajduje je nasz informator, który pracuje tuż obok. 3 stycznia w tym samym miejscu odnalazł kolejne karty i zadzwonił na 112. - Policja wzięła dwie czy trzy karty, ale jest ich dużo, dużo więcej - opowiada. - Niektóre już tak przemokły, że są nieczytelne, albo pozlepiały się ze sobą. Terenu nikt nie zabezpieczył, ja też go nie przeszukiwałem więc trudno mi ocenić, ile ich jest



Policja we Włocławku potwierdza, że 17 grudnia wzięła jedną kartę, a 3 stycznia trzy kolejne. - Ale z naszych ustaleń wynika, że nie doszło do żadnego przestępstwa ani wykroczenia - zaznacza Małgorzata Marczak, oficer prasowy włocławskiej policji.



Policjanci doszli do tego, że wszystkie karty pochodzą z Bydgoszczy, odesłali je więc do tamtejszej komendy miejskiej. Sami wykluczyli, aby w tajemniczy sposób wyparowały z urn jeszcze przed podliczeniem głosów. 



Podejrzewają, że było tak: po wyborach dyrektor bydgoskiego archiwum państwowego zgodził się na zniszczenie policzonych głosów, karty zostały więc wywiezione do utylizacji i ktoś je zgubił. 



W komendzie bydgoskiej usłyszeliśmy to samo. Z tym, że 7 stycznia tamtejsi policjanci mieli tylko jedną kartę, właśnie tę znalezioną 17 grudnia. O tym, że najpewniej dostaną z Włocławka kolejne, nic nie wiedzieli. 



Adam Dyla, p.o. dyrektora bydgoskiej delegatury Krajowego Biura Wyborczego także tropi znikające papiery. Nie ma się co dziwić, według przepisów to on miał je zniszczyć.


- Otrzymaliśmy niepokojące sygnały z policji - mówi. - Z posiadanych przez nas dokumentów wynika jednak, że wszystkie karty zostały zniszczone. 

- Ale nie zostały, tylko leżą we Włocławku. Jak się tam mogły znaleźć? - pytam. 

- Obecnie prowadzimy czynności sprawdzające, po ich zakończeniu będę mógł udzielić panu więcej informacji - mówi asekuracyjnie dyrektor.  / ... /

Według policji, prawdopodobnie karty przewiozła do fabryki bydgoska firma. Nikt nie podał nam jej nazwy. Nie wiemy też, jaki jest sens wożenia kart z Bydgoszczy do Włocławka - oba miasta dzieli ok. 100 km. 

Dyrektor Archiwum Państwowego w Bydgoszczy Eugeniusz Borodij też jest zdziwiony, że karty znaleziono akurat tam. - Z tego co pamiętam, zawsze z naszego miasta woziło się je do Świecia. Może pochodzą z jakieś południowej gminy na obszarze działania bydgoskiej delegatury KBW, skąd bliżej jest do Włocławka - zastanawia się. 

Tłumaczy, że rola AP kończy się na wydaniu zgody na zniszczenie kart.

Dalej to pracownicy KBW odpowiadają za ich transport do wybranej papierni, która ma u siebie tzw. rozwłókniacz. Powinni być przy ich utylizacji i spisać protokół zniszczenia.

- Ale takie sytuacje co jakiś czas się zdarzają, kilka czy kilkanaście lat temu znaleziono karty w Świeciu - wspomina Borodij. - Nie jest to sprawa poważna, bo na kartach do głosowania nie ma niczyich danych osobowych. Gorzej, jakby znaleziono np. spis wyborców. Prawdopodobnie ktoś nie dopatrzył w tym przypadku procedur.

W pechowej fabryce zapytaliśmy, czy czasem nie zgubili jakiś kart. Połączono nas z kierownikiem Zasadą (imienia nie znamy, bo kierownik "takich informacji nie udziela"). 

- Nic mi nie wiadomo o tym, aby jakieś karty do głosowania trafiły do nas na makulaturę, a pamięć mam dobrą - stwierdził Zasada. 

Zadzwoniliśmy więc do Łodzi, gdzie mieści się centrala firmy W. Lewandowski - do której należy włocławska papiernia - i gdzie urzędują szefowie kierownika Zasady. Ale tam nie zastaliśmy nikogo upoważnionego do kontaktów z prasą. / tomasz.ciechonski@torun.agora.pl  


Cały tekst:  http://torun.gazeta.pl/torun/1,35576,8927092,Karty_wyborcze_z_Bydgoszczy_leza_w_blocie_we_Wloclawku.html#ixzz2r4IC6fOU


Włocławek / Wyniki głosowania z miejscowości skąd pochodziły znalezione karty  
.
..Porównanie wyników głosowania na kandydatów..
..
................
Polska / kujawsko-pomorskie / Włocławek, m.
Włocławek, m.
Statystyka, stan na 04.07.2010
Liczba mieszkańców:114491
Powierzchnia:84.78 km2
Zaludnienie:1350 os/km2
Zbiorcze wyniki głosowania
Liczba uprawnionych:92899
Liczba wydanych kart:50835
Liczba głosów oddanych:50827
Liczba głosów ważnych:50170
brak50.00%>50.00%≥51.86%≥53.72%≥55.58%≥57.44%≥59.30%≥61.16%≥63.02%≥64.88%≥66.74%
danych50.00%>50.00%≥51.86%≥53.72%≥55.58%≥57.44%≥59.30%≥61.16%≥63.02%≥64.88%≥66.74%
Zobacz także:
Szczegółowe wyniki głosowania na kandydatów:
....
..
.......
KACZYŃSKI Jarosław Aleksander
33.95%17031
KOMOROWSKI Bronisław Maria
66.05%33139
..Porównanie wyników głosowania na kandydatów..
..
............
NrNazwaLiczba głosów
ważnych
KACZYŃSKI Jarosław AleksanderLiczba głosów:
na kandydata / ważnych
[%]
KOMOROWSKI Bronisław Maria
głosów na kandydatagłosów na kandydata
liczba%%liczba
1Gimnazjum Nr 9, ul.Wojska Polskiego 27, Włocławek70326437.55
62.45439
2Szkoła Podstawowa Nr 3, ul.Cyganka 6/10, Włocławek41217341.99
58.01239
3Szkoła Podstawowa Nr 3, ul.Cyganka 6/10, Włocławek59721836.52
63.48379
4Klub "Stara Remiza", ul.Żabia 8, Włocławek59723238.86
61.14365
5Galeria Sztuki Współczesnej, ul.Miedziana 2/4, Włocławek99935635.64
64.36643
6Miejska Biblioteka Publiczna, ul.Warszawska 11/13, Włocławek74526835.97
64.03477
7Internat Zespołu Szkół Technicznych, ul.Ogniowa 8/10, Włocławek67823033.92
66.08448
8Gimnazjum Nr 6, Plac Staszica 1, Włocławek84829634.91
65.09552
9Zespół Szkół Ekonomicznych, ul.Bukowa 38, Włocławek104633832.31
67.69708
10Szkoła Podstawowa Nr 14, ul.Bukowa 9, Włocławek114134430.15
69.85797
11Zespół Szkół Ekonomicznych, ul.Bukowa 38, Włocławek106334732.64
67.36716
12Szkoła Podstawowa Nr 10, ul.Starodębska 21, Włocławek53319937.34
62.66334
13Szkoła Podstawowa Nr 14, ul Bukowa 9, Włocławek73023231.78
68.22498
14Zespół Szkół Nr 11, ul.Papieżka 89, Włocławek68527239.71
60.29413
15Zespół Szkół Nr 11, ul.Papieżka 89, Włocławek69022933.19
66.81461
16Gimnazjum Nr 14, ul.Leśna 27, Włocławek81828935.33
64.67529
17Szkoła Podstawowa Nr 2, ul.Żytnia 47, Włocławek67724536.19
63.81432
18Gimnazjum Nr 2, ul.Żytnia 47, Włocławek78622428.50
71.50562
19Przychodnia Miejskiego Zespołu Opieki Zdrowotnej, ul.Żytnia 55, Włocławek78529137.07
62.93494
20Zespół Szkół Samochodowych, ul.Leśna 1a, Włocławek115339234.00
66.00761
21Szkoła Podstawowa Nr 2, ul.Żytnia 47, Włocławek111134931.41
68.59762
22Zespół Szkół Samochodowych, ul.Leśna 1A, Włocławek102236035.23
64.77662
23Zespół Szkół Muzycznych, ul.Wiejska 29, Włocławek90524026.52
73.48665
24Zespół Szkół Muzycznych, ul.Wiejska 29, Włocławek85927832.36
67.64581
25Szkoła Podstawowa Nr 7, ul.Gniazdowskiego 7, Włocławek95934535.97
64.03614
26Szkoła Podstawowa Nr 7, ul.Gniazdowskiego 7, Włocławek101031931.58
68.42691
27Szkoła Podstawowa Nr 12, ul.Wiejska 27, Włocławek74026435.68
64.32476
28Szkoła Podstawowa Nr 12, ul.Wiejska 27, Włocławek77429938.63
61.37475
29Szkoła Podstawowa Nr 12, ul.Wiejska 27, Włocławek64822134.10
65.90427
30Biblioteka Publiczna Filia Nr 2, ul.Kaliska 56, Włocławek109138435.20
64.80707
31Spółdzielnia Mieszkaniowa "Południe", ul.Broniewskiego 7, Włocławek121246438.28
61.72748
32Szkoła Podstawowa Nr 20, ul.Gałczyńskiego 9, Włocławek80628735.61
64.39519
33Szkoła Podstawowa Nr 20, ul.Gałczyńskiego 9, Włocławek98433734.25
65.75647
34Szkoła Podstawowa Nr 20, ul.Gałczyńskiego 9, Włocławek93429731.80
68.20637
35Szkoła Podstawowa Nr 23, ul.Wyspiańskiego 3, Włocławek87330635.05
64.95567
36Gimnazjum Nr 4, ul.Wyspiańskiego 3, Włocławek88232636.96
63.04556
37Gimnazjum Nr 4, ul.Wyspiańskiego 3, Włocławek84528033.14
66.86565
38Zespół Szkół Nr 4, ul.Kaliska 108, Włocławek124745536.49
63.51792
39Zespół Szkół Nr 4, ul.Kaliska 108, Włocławek114838933.89
66.11759
40Collegium Maius Wyższej Szkoły Humanistyczno-Ekonomicznej, ul.Okrzei 94, Włocławek52117132.82
67.18350
41KZPOW, ul.Wieniecka 27, Włocławek98735836.27
63.73629
42Zespół Szkół Integracyjnych Nr 1, ul.Wieniecka 46, Włocławek101235234.78
65.22660
43Zespół Szkół Integracyjnych Nr 1, ul.Wieniecka 46, Włocławek76023530.92
69.08525
44Zespół Szkół Nr 9, ul.Promienna 15, Włocławek79523529.56
70.44560
45II Liceum Ogólnokształcące im. Mikołaja Kopernika, ul.Urocza 3, Włocławek126040031.75
68.25860
46Zespół Szkół Nr 9, ul.Promienna 15, Włocławek75525834.17
65.83497
47Zespół Szkół Nr 9, ul.Promienna 15, Włocławek82624830.02
69.98578
48Szkoła Podstawowa Nr 18, ul.Hutnicza 5/7, Włocławek105736834.82
65.18689
49Szkoła Podstawowa Nr 18, ul.Hutnicza 5/7, Włocławek72823332.01
67.99495
50Włocławskie Centrum Kultury, ul.Toruńska 87, Włocławek78829237.06
62.94496
51Zespół Placówek Nr 1 (Bursa Szkolna Nr 2), ul.Mechaników 1, Włocławek81730937.82
62.18508
52Ośrodek Centralnego Szkolenia Maszynistów, ul.Inowrocławska 10, Włocławek26611442.86
57.14152
53Gimnazjum Nr 12, ul.Szkolna 13, Włocławek105230028.52
71.48752
54Gimnazjum Nr 12, ul.Szkolna 13, Włocławek114639534.47
65.53751
55Szkoła Podstawowa Nr 19, ul.Szkolna 13, Włocławek125043334.64
65.36817
56Zespół Szkół Nr 8, ul.Willowa 8, Włocławek86532737.80
62.20538
57Zespół Szkół Nr 8, ul.Willowa 8, Włocławek70024735.29
64.71453
58Dom Pomocy Społecznej, ul.Dobrzyńska 102, Włocławek402665.00
35.0014
59Dom Pomocy Społecznej, ul.Nowomiejska 19, Włocławek321340.63
59.3819
60Szpital Wojewódzki, ul.Wieniecka 49, Włocławek833643.37
56.6347
61Zakład Karny, ul.Bartnicka 10, Włocławek694426.05
93.95652
ΣWłocławek, m.501701703133.95
66.0533139



Porównanie wyników głosowania na kandydatów..
..
................
Powiat włocławski ... / bez Włocławka
włocławski
Statystyka, stan na 04.07.2010
Liczba mieszkańców:87624
Powierzchnia:1472.34 km2
Zaludnienie:59 os/km2
Zbiorcze wyniki głosowania
Liczba uprawnionych:69869
Liczba wydanych kart:31339
Liczba głosów oddanych:31337
Liczba głosów ważnych:30927
brak50.00%>50.00%≥51.95%≥53.90%≥55.85%≥57.80%≥59.75%≥61.70%≥63.65%≥65.60%≥67.55%
danych50.00%>50.00%≥51.95%≥53.90%≥55.85%≥57.80%≥59.75%≥61.70%≥63.65%≥65.60%≥67.55%
Zobacz także:
Szczegółowe wyniki głosowania na kandydatów:
....
..
.......
KACZYŃSKI Jarosław Aleksander
51.80%16021
KOMOROWSKI Bronisław Maria
48.20%14906

  
Marszałek Niesiołwski opowiada o przecieku i przewadze J. Kaczyńskiego

Zgodnie z "przeciekiem Stefana Niesiołowskiego” 
z godz. 23:00,  wyścig w Wyborach Prezydenta 2010 
wygrywał Jarosław Kaczyński, z wynikiem 54,46%


Obecny prezydent Bronisław Komorowski miał więc w tym czasie 45,54% głosów i przegrywał z kandydatem PiS, Jarosławem Kaczyńskim różnicą (- 8,92%)

Jeśli informacja, którą otrzymał Stefan Niesiołowski "z przecieku" była prawdziwa, a analiza struktury wyniku wyborczego wskazuje na to że tak mogło być, to przewaga 8,92% Kaczyńskiego nad Komorowskim, praktycznie uniemożliwiała zwycięstwo tego drugiego. Bronisław Komorowski jednak wygrał Wybory Prezydenta. 

Pytaniem jest, jak do tego doszło? / Zastanówmy się nad tym

Wynik z przecieku z 23:00 : J.K 54.46%  B.K 45.54% Różnica = (- 8,92%) na niekorzyść B.K
Wynik PKW z godz. 23:00 : J.K 49.39%  B.K 50.61% Różnica = (+ 1,22%) na korzyść B.K

Różnica 1.22%

Zauważyć można olbrzymią dysproporcję pomiędzy tym, o czym nieoficjalnie dowiedział się ówczesny wice-marszałek Sejmu Stefan Niesiołowski i tym, co oficjalnie podała PKW. 

Oficjalna różnica + 1,22% na korzyść B.K znaczyło jednak dużo więcej niż tylko przewaga. Pierwszy oficjalny komunikat PKW informujący o przewadze Komorowskiego, wskazał faworyta wyborów prezydenckich i potwierdzał wynik "sprzedany" nam wcześniej przez media. A trzeba wiedzieć jedno. Jeśli się chce dokonać fałszerstwa wyborczego, lub się go dokonało, nie wystarczy sfałszować wybory, trzeba to zrobić w sposób wiarygodny tak, aby opinia publiczna, wynik taki zaakceptowała. 
Gdyby po "sondażowym zwycięstwie Komorowskiego" wyniki sondażowe spod lokali wyborczych , nie zostały potwierdzone pierwszym komunikatem PKW, wyborcy czekaliby na dalsze wyniki PKW, a Jarosław Kaczyński nie potwierdziłby wygranej Komorowskiego. 

Sztab wyborczy PiS, którym kierowała obecna minister edukacji w rządzie PO, Joanna Kluzik-Rostkowska, nie zablokował przemówienia J.K, w którym Jarosław Kaczyński potwierdził zwycięstwo Komorowskiego. / Po tym przemówieniu wynik został "praktycznie przyklepany". Wydaje się, że właśnie ta decyzja była, lub mogła być, największym błędem sztabu PiS, który prawdopodobnie otwarł drogę do fałszerstwa wyborczego, w Wyborach Prezydenta 2010.


Oficjalny cząstkowy komunikat PKW z tego samego czasu co "przeciek" informował o prowadzeniu Bronisława Komorowskiego z wynikiem 50,61% (49,39 Kaczyński). Dawało  to Bronisławowi Komorowskiemu przewagę plus 1,22%.
Z psychologicznego punktu widzenia, te 1,22% znaczyło jednak dużo więcej niż tylko przewaga. Pierwszy komunikat PKW informujący o przewadze Komorowskiego, wskazał faworyta wyborów prezydenckich i potwierdzał wynik "sprzedany" nam wcześniej przez media. A trzeba wiedzieć jedno. Jeśli się chce dokonać fąłszerstwa wyborczego, lub się go dokonało, nie wystarczy sfałszować wybory, trzeba to zrobić w sposó wiarygodny tak, aby opinia publiczna, wynik taki zaakceptowała.

Gdyby po "sonadżowym zwycięstwie Komorowskiego" (wyniki sondaży spod lokali wyborczych) , nie zostały potwierdzone pierwszym komunikatem PKW, wyborcy czekaliby na dalsze wyniki PKW, a Jarosław Kaczyński nie potwierdziłby wygranej Komorowskiego. Sztabowi wyborczemu PiS, którym kierowała obecna minister edukacji w rządzie PO, Joanna Klizik-Rostkowska, nie zablokował przemówienia J.K w którym J. Kaczyński potwierdził zwycięstwo Komorowskiego. / Po tym przemówieniu "wynik został przyklepany".
<>  
W 2010 r., w noc powyborczą większość Polaków położyła się spać z przekonaniem, że wybrali prezydenta. Jedyną tego przesłanką był ogłoszony, telewizyjny sondaż wyborczy ogłaszający zwycięzcę w wyborach prezydenta, oraz jeden komunikat PKW, który znacząco odbiegał od wyniku z przecieku, do jakiego miał dostęp Stefan Niesiołowski.

W sytuacji gdy marszałek Sejmu Stefan Niesiołowski poznał i upublicznił wynik cząstkowy z tej samej godziny co komunikat PKW, a które to wyniki tak bardzo się różniły, należy zadać sobie pytanie, czy wieczorem, w dniu Wyborów Prezydenta 2010, nie doszło do sfałszowania wyniku Wyborów Prezydenta oraz czy sędziowie PKW podali faktyczny wynik przedterminowych Wyborów Prezydenta 2010, do którego doszło w wyniku katastrofy w Smoleńsku.

Prawda o kulisach liczenia głosów w Wyborach Prezydenta 2010, jeśli doszło do sfałszowania tych wyborów, może rzucić całkiem inne światło na tragedię, jaką przeżyliśmy 10.04.10, po katastrofie w Smoleńsku, która być może, była pierwszym etapem przejęcia całkowitej władzy w Polsce przez Platformę Obywatelską i B. Komorowskiego.

"PO - PÓŁ - NOCY" - NAWET - ORZEŁ MOŻE"

Sprawdzenie struktury "wyniku Komorowskiego"


Komunikat >>>>>
Wynik z godziny >>
23:00
Przeciek
00:10
23:50
SKOK
01:10
00:58
SKOK
02:10
01:54
SKOK
Wynik końcowy
Obliczenie
-

12.05%
-
+17,32%
-
+18,20%
-
Przewaga Komorowski
- 8,92
- 0.82%
-
+2,64%
-
+5,26%
-
+6,02%

http://prezydent2010.pkw.gov.pl/PZT/PL/DOKUMENTY/komunikaty/index.html

Wynik z przecieku z 23:00 : J.K 54.46%  B.K 45.54% Różnica = (- 8,92%) na niekorzyść B.K
Wynik PKW z godz. 23:00 : J.K 49.39%  B.K 60.61% Różnica = (+ 1,22%) na korzyść B.K

00:10 z 51.50% Ob.KW  J.K 50.41%  B.K 49.59%  Różnica = ( 0,82%) na korzyść J.K
z końcówki, z 48.50 % Obodowych Kom.Wyb.   Różnica = (12.05% *) na korzyść B.K

Jak interpretować ponad 12-tową "różnicę / przewagę" Komorowskiego po komunikacie PKW z 00:10 (powyżej). W "pierwszej połowie" (z 51.50% Obw.) Komorowski zakończył stratą (- 0.82%) / "drugą połowę" (z 48.50% Obw.) zakończył zaskakującą przewagą (+12.05%). Czy ten "skok w drugiej połowie" należy interpretować tak, że 12% głosów zasypało stratę z godziny 23:00, ujawnioną w "przecieku Niesiołowskiego" ?  Na to, to wygląda i trwało to, jakby dłużej.  

01:10 z 80.39% Ob.KW  J.K 48.68%  B.K 51.32%  Różnica = (1,22%) na korzyść B.K
z końcówki, z 19.61 % Obodowych Kom. Wyb.  Różnica = (17.32%) na korzyść B.K

02:10 z 95.01% Ob.KW  J.K 47.37%  B.K 52.63%  Różnica = (5.26%) na korzyść B.K
z końcówki, z 4.99 % Obodowych Kom. Wyb.    Różnica = (18.20%) na korzyść B.K

Powyższe wyniki przedstawiają oficjalne cząstkowe wyniki liczenia głosów podane przez PKW, oraz wyliczone "Różnice i przewagi" kandydata, nad drugim kandydatem po ogłoszeniu komunikatu, policzone od ogłoszenia komunikatu, do końca liczenia głosów. Jak można zauważyć, oficjalne "różnice / przewagi" nie są duże i nie powinny budzić zastanowienia, a raczej nie powinny budzić zastanowienia, gdyby nie "przeciek Niesiołowskiego" i zaskakująco wysokie przewagi "w drugiej połowie" (licząc dane z komunikatu jako "pierwszą połowę") liczenia głosów. >> Czyżby po komunikatach "dosypywano" Komorowskiemu głosów? Różnice nie powinny być tak duże. To zaprzecza rachunkowi prawdopodobieństwa.


Zgodnie z "przeciekiem Niesiołowskiego" z godz. 23:00 wynik liczenia był taki:

J.K 54.46% B.K 45.54% Różnica = (- 8,92%) na niekorzyść Komorowskiego

Różnica 8,92% to duża różnica, "prorokująca" ostateczny wynik wyborów i dająca początek trudnego do odwrócenia trendu, sugerującego, że zwycięzcą wyborów będzie J. Kaczyński. 


Ostateczny wynik Wyborów Prezydenta 2010 był jednak taki / Wygrał Komorowski

 J.K 46.99% B.K 53.01% Różnica = ( + 6.02%) na korzyść B.K

Gdyby "przeciek Niesiołowskiego" był prawdą, aby uzyskać ostateczny wynik + 6.02% Bronisław Komorowski musiałby "odrobić" stratę i nadrobić (+ 6.02%), jeśli takie coś w ogóle było możliwe. Przypomnijmy, początkowa strata (-8,92%) stanowiła bardzo wyraźny początek trendu, wybiegający daleko poza błąd statystyczny. Strata (-8.92%) była sondażem wyborczym przeprowadzonym na bardzo dużej liczbie wyborców niż "sondaż sondażowni".    

Gdyby więc różnica 8.92% na korzyść Kaczyńskiego faktycznie miała miejsce, Bronisław Komorowski byłby w bardzo trudnym położeniu. Aby udowodnić, że "przeciek Niesiołowskiego" był prawdą, należałoby odszukać gwałtowny przyrost głosów zliczonych na korzyść B.K. Taki gwałtowny przyrost na korzyść B.K miał miejsce. Zobaczmy wynik z godz. 00:10 przedstawiający wynik 51,50% Obwodowych Komisji Wyborczych. Oto on:

00:10 z 51.50% Ob.KW  J.K 50.41%  B.K 49.59%  Różnica = ( 0,82%) na korzyść J.K

Gdy sprawdzimy wynik "od końca", czyli ile uzyskali kandydaci w drugiej części zliczania czyli w 48.50%  (od 51.50% do 100%) Obwodowych Komisji Wyborczych znajdziemy, że Bronisław Komorowski uzyskał w nich (+12.05%) przewagi. Porównajmy jeszcze raz:

W pierwszych  51.50% Obwodowych KW Różnica = ( 0,82%) na korzyść J.K
W pozostałych 48.50% Obwodowych KW Różnica = ( 12.05%) na korzyść J.K

To bardzo duża różnica, która nie uwzględnia możliwe że zafałszowanego, prawdziwego wyniku Jarosława Kaczyńskiego. Gdyby uznać, że wynik z "przecieku Niesiołowskiego" był prawdziwy, z 12.05% przewagi uzyskanych w drugiej połowie zrobiłoby się około 20%. Więcej w tabelach niżej.

Wybory 2010 / Rozliczenie dalszych komunikatów

WYBORY 2010
Wynik 
B. Komorowskiego
PRZEWAGA
KOŃCOWA   6,02 %
PRZEWAGA
CZĄSTKOWA
KOMUNIKAT 2

z godziny 00:10
Różnica z wyniku cząstkowego PKW
z godz.23 : 50  
z 51,50 %   obwodów
( - 0.82 % )
OBLICZENIE KOŃCÓWKI
od 22:50 do końca
po komunikacie 2
Różnica obliczona na podstawie komunikatu PKW
z reszty, czyli z 48,50 %
obwodów
+12.05 %

KOMUNIKAT 3

z godziny 01:10
Różnica z wyniku cząstkowego PKW
z godz. 00 : 58
z 80,39 % obwodów
+ 2,64 %
OBLICZENIE KOŃCÓWKI
od 00:58 do końca
po komunikacie 3
Różnica obliczona na podstawie komunikatu PKW
z reszty, czyli z 19,61 % 
obwodów
+ 17,32 %

KOMUNIKAT 4

z godziny 02:10
Różnica z wyniku cząstkowego PKW
z godz. 01 :54
z 95,01 % obwodów
+ 5,26%
OBLICZENIE KOŃCÓWKI od 01:54 do końca
po komunikacie 4
Różnica obliczona na podstawie komunikatu PKW
z reszty, czyli z 4,99 %
obwodów
+ 18,20 %


* Kolorem czerwonym oznaczono wynik z "drugiej części liczenia głosów", obliczony na podstawie cząstkowego wyniku wyborów, podanego przez PKW. Wskazuje on na nienormalny przyrost głosów zaliczonych B. Komorowskiemu, który może sugerować o pokątne dopisywanie głosów kandydatowi Platformy, podczas Wyborów Prezydenta 2010. 


Czy Stefan Niesiołowski jest człowiekiem poważnym?

Rzecz będzie nie o "ruskich serwerach", ale o ludziach, którzy te serwery obsługują, a raczej, o wierze w uczciwość ludzi, którzy te serwery obsługują. - Bo wiarygodność osób obsługujących "centralną urnę wyborczą" (serwery PKW), w tym przypadku, jest pytaniem o podstawę demokracji, czyli o wiarygodność polskiego aparatu wyborczego". Dlatego powinniśmy zadać sobie pytanie:

Czy mamy niepoważnego wicemarszałka Sejmu, niewiarygodny system wyborczy i oszustów w administracji kontrolują przebieg wyborów? Oszustów, mających dostęp do "centralnej urny wyborczej", którzy oszukują polskich wyborców, tworząc "atrapę demokratycznego państwa" na najwyższym szczeblu administracji, nadzorującej proces wyborczy w Polsce?

Pytanie nie powinno dziwić. Administracja, która nadzoruje w Polsce proces wyborczy, powstała "w gabinecie gen.Jaruzelskiego" i przez ostatnie dwadzieścia kilka lat, nadzorowana jest, nieprzerwanie, przez to samo kierownictwo. > T O < dziwi.

Jeśli chodzi o byłego wicemarszałka Sejmu Stefana Niesiołowskiego, to w czasie, którego sprawa dotyczy był wicemarszałkiem. Z racji więc sprawowanego wówczas urzędu, należy przypuszczać, że jest osobą poważną i potrafi ocenić osoby i informacje, które mu te osoby dostarczają. Tym bardziej, gdy informacją tą jest wynik wyborczy.
A informacja, którą otrzymał marszałek Stefan Niesiołowski, jako przeciek wyniku zliczania głosów w wyborach prezydenta 2010, a którą to informacją z nami się podzielił (zobacz youtube z Niesiołowskim niżej) powinna zapalić w głowach wyborców czerwoną lampkę.
Bo jak należy sądzić, gdy osoba poważna, wicemarszałek polskiego Sejmu, mimochodem ujawnia informację, świadczącą o tym, że podczas wyborów Prezydenta 2010, doszło prawdopodobnie do manipulacji wynikiem wyborczym kandydatów na Prezydenta RP i to nie mniej nie więcej tylko na najwyższym szczeblu zliczania głosów, czyli do manipulacji wyniku w "centralnej urnie wyborczej".

Bo porównując wynik "oficjalnie ogłoszony" i nieoficjalnie otrzymany przez Niesiołowskiego "z przecieku",  do takiego wniosku należy właśnie dojść.

Tym bardziej trzeba się nad tym zastanowić  gdy wypowiedź wicemarszałka uwiarygadnia wyliczenie matematyczne, które wskazuje dziwną anomalię w strukturze wyniku wyborczego Bronisława Komorowskiego, który niespodziewanie, pomimo bardzo dużej straty wygrał wybory. >>> Myślę, że jest to temat do dyskusji i głębokiego zastanowienia.

CZY KTOŚ KIEDYŚ ZASTANAWIAŁ SIĘ, JAKA JEST DROGA GŁOSU ODDANEGO W WYBORACH , OD LOKALU WYBORCZEGO, DO WYNIKU OGŁOSZONEGO PRZEZ PKW?


Można myśleć, że głosy zliczone w lokalach Obwodowych Komisjach Wyborczych,, przewodniczący komisji wprowadza do komputera i wynik, elektronicznie ...?... ląduje w Warszawie. Tak jednak nie jest Wiarę w to zachwiała informacja szefa Krajowego Biura Wyborczego:



Dnia 05 lipca 2010 roku o godzinie 01:10 w siedzibie Państwowej Komisji Wyborczej odbyła się konferencja prasowa dotycząca cząstkowych nieoficjalnych wyników wyborów Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej





Minister Kazimierz Czaplicki wyjaśnił różnicę pomiędzy badaniami sondażowymi podawanymi przez media, a wynikami cząstkowymi, jakie podaje Państwowa Komisja Wyborcza. Minister podkreślił, że badania sondażowe przeprowadzane są na wybranej loswo, reprezentatywnej grupie lokali wyborczych. Natomiast wyniki cząstkowe wyborów podawane przez PKW są to głosy obliczone z Okręgowych Komisji Wyborczych. Sekretarz PKW przybliżył również zasady weryfikacji głosów oddanych w wyborach prezydenckich.


Protokoły z Obwodowych Komisji Wyborczych przekazywane są do Okręgowych Komisji Wyborczych. Tam po weryfikacji formalnej i merytorycznej zostają zatwierdzone, a następnie wprowadzane do systemu Krajowego Biura Wyborczego. < Co to oznacza?


To oznacza / tak to rozumiem /, że przewodniczący Obwodowych Komisji w lokalu wyborczym wprowadza wynik do komputera i ...?... drukuje sobie formularz z wynikiem. Nic poza tym. Wynik na papierze oddawany jest do Okręgowych Komisji Wyborczych I tam jest przetwarzany I wprowadzany do CENTRALNEJ URNY WYBORCZEJ, czyli system PKW.



Czyli, wynik pokazany w Warszawie jest taki, jaki wprowadzą do systemu, urzędnicy Okręgowych Komisji Wyborczych, a nie przewodniczący Komisji Wyborczych, w lokalach wyborczych, gdzie oddawane są głosy, bezpośrednio po policzeniu głosów przez komisję.


To oznacza, że nadzór i komisyjne liczenie głosów w lokalach wyborczych, jest de facto fikcją nadzoru społecznego nad procesem wyborczym. >> Wynik kontrolują pracownicy Okręgowych Komisji Wyborczych >>> Pytanie: Kto kontroluje ich? 



Powyższe oznacza że wynik który widzimy, nie jest przekazywany bezpośrednio z 20-kilku tysięcy lokali wyborczych, tylko z kilkudziesięciu Okręgowych Komisji Wyborczych i być może, po drodze, narażony jest na manipulację.


Zgodnie z "przeciekiem Stefana Niesiołowskiego” z godziny jedenastej, wyścig w Wyborach Prezydenta 2010 wygrywał J. Kaczyński z wynikiem 54,46%.  Oznaczało to, że obecny prezydent Bronisław Komorowski miał w tym czasie 45,54% i przegrywał z kandydatem PiS, Jarosławem Kaczyńskim różnicą minus 8,92%.

Co to mogło oznaczać w praktyce?

Jeśli informacja, którą otrzymał Stefan Niesiołwski była prawdziwa, a analiza struktury wyniku wyborczego wskazuje na to że tak mogło być, to przewaga 8,92% Kaczyńskiego nad Komorowskim, praktycznie uniemożliwiała zwycięstwo tego drugiego. Bronisław Komorowski jednak wygrał. >>> Pytaniem jest, jak do tego doszło?
WYBORY 2010 / ANALIZA

Wynik wyborczy Bronisława Komorowskiego w Wyborach Prezydenta 2010 r.,
 jest zadziwiający pod wieloma względami:



1) W Wyborach Prezydenta 2010 PKW nie podała wyników cząstkowych z godziny 22:00 Pierwszy wynik cząstkowy podała z godziny 22:48 i różnił się on bardzo od wyniku, jaki uzyskał marszałek Sejmu Stefan Niesiołowski w wyniku przecieku. Jeśli sprawdzimy oficjalne wyniki PKW, znajdziemy tam, że niektórych Obwodowych Komisjach Wyborczych, szczególnie w województwach nadmorskich, Komorowski wygrał z wynikiem przekraczającym ponad 70% oddanych tam głosów. http://prezydent2010.pkw.gov.pl/PZT/PL/WYN/W/226401.htm . Jest to co najmniej dziwne, jeśli faktycznie “kandydaci szli prawie że łeb w łeb”. Byłoby to tym bardziej dziwne, jeśli “jak w przecieku Niesiołowskiego” Komorowski przegrywał “o godzinie 11-tej”, różnicą 8,92% głosów.



2) Stefan Niesiołowski znał wynik cząstkowy wyborów 2010  “o godzinie jedenastej” / przypuszczalnie z godziny 22:48 /, który wskazywał, że prowadzi Jarosław Kaczyński z wynikiem 54,46%.  Komorowski musiał zatem mieć w tym czasie 45,54% głosów. Relacja Niesiołowskiego : http://www.youtube.com/watch?v=y3pULo9SyRo



3) Wyniki z pkt 2. wskazują, że Jarosław Kaczyński miał przewagę wynoszącą (+ 8,92%).

W każdym normalnym kraju, komunikat wskazujący, że kandydat ma przewagę (+8,92%) wskazywałby z dokładnością 99,99% że ten kandydat wygra wybory prezydenckie. Myślę, że to było powodem, dlaczego PKW zwlekała z ogłoszeniem wyniku i pierwszy wynik cząstkowy ogłosiła dopiero po północy, wskazując na minimalne zwycięstwo Kaczyńskiego. Trzeba zwrócić uwagę na jeden znamienny fakt >> Komorowski odtrąbił zwycięstwo, a Kaczyński przyznał się do porażki, na podstawie wyniku z sondażu wyborczego, nie wyniku cząstkowego PKW. Ten został ogłoszony dopiero po tym , gdy wszyscy się rozeszli. Rolę PKW “odwaliły” media. To one ogłosiły zwycięzcę w dniu Wyborów, nie Komisja Wyborcza ! Moim zdaniem, doszło nie tylko do oszustwa wyborczego, ale też medialnego.



4) http://www.youtube.com/watch?v=Jz8SoAFIeB8 Wieczorem w dniu Wyborów 2010 uradowany Donald Tusk ujawnił drugą ważną informację świadczącą o nie prawidłowościach w trakcie liczenia głosów przez PKW. Powiedział mianowicie, że w czasie pierwszej tury, otrzymał telefon z PKW z wynikiem Wyborczym. To by wskazywało, że w drugiej turze było, lub mogło być, tak samo. To z kolei wskazywałoby na źródło przecieku z “godziny jedenastej” , którym radośnie podzielił się z nami Stefan Niesiołowski. Sam przeciek Niesiołowskiego świadczy, że politycy PO i zapewne inne osoby z PKW znały wynik wyborczy zanim został on upubliczniony, a to może świadczyć o tym, że ktoś, znając wynik wyborczy, mógł wpłynąć na wynik wyborczy ogłoszony przez PKW. Fakt przecieku świadczy o nieszczelności systemu wyborczego w Polsce i podatność na manipulacje przez osoby postronne.



5) Piątym ważnym aspektem wyborów jest to, że wszystkie wybory w Polsce, począwszy od 1989 roku, ich aspekt techniczny, kontrolowany jest przez administrację wyborczą, która została w sensie dosłownym skonstruowana w gabinecie prezydenta , gen. Wojciecha Jaruzelskiego. Kierownictwo i struktury PKW zostały wyłonione i powstały na bazie Krajowych Rad Narodowych PRL 23-24 lata temu, (chodzi o Krajowe Biuro Wyborcze). Wliczając to “zmiany szyldów”, Szefem Biur Wyborczych i Sekretarzem PKW jest przez ten sam okres, jedna i ta sama osoba, były zastępca dyrektora w Biurze Krajowych Rad Narodowych Rady Państwa PRL. Czy to nie dziwne, że przez ostatnie 23-24 lat doszło do powstania i upadku w Polsce wielu partii politycznych, rządów a stanowisko szefa struktur wyborczych nigdy w tym czasie nie zostało obsadzone, przez osobę inną niż jest obecnie? To jest to dziwne

https://docs.google.com/document/d/1ATvrVnAOyX9RR-eDZrR9vzwFYQTG4sC2JnLXpodMkBE/edit?pli=1#






Są ludzie, którzy mówią, że mamy prezydenta z WSI..

opublikowano: 16 stycznia 2014

                            
wpolityce.pl

Źli ludzie z oszalałej prawicy ciągle opowiadają jakieś bzdury, że nasz pan prezydent to człowiek Wojskowych Służb Informacyjnych - organizacji w sensie kadrowym i mentalnym będącej przedłużeniem sowieckiej razwiedki, pomostem pomiędzy nowymi a starymi czasami, stróżem wiadomych interesów i wielkim graczem na różnych operacjach paliwowo-mafiosowych.
Jeszcze bardziej źli ludzie potrafią sugerować, że to dzięki wsparciu WSI nasz pan prezydent wszedł na sam szczyt i że służby te promowały go od początku lat 90., a kiedy trzeba było za pomocą dziennikarzy wykańczały jego oponentów.
A już zupełnie, zupełnie zdemoralizowane jednostki czasami bąkają o służbach polsko-rosyjskich w kontekście katastrofy smoleńskiej, która obu grupom była tak bardzo na rękę.
Jeśli są osobniki jeszcze gorsze od tych wcześniej wymienionych, upadli poniżej dna, to ci, którzy utrzymują iż Pałac Prezydencki to dziś strefa moskiewskich wpływów. Właśnie za sprawą pana prezydenta.


Pan prezydent nigdy się do tych paskudnych i całkowicie nieprawdziwych pogłosek nie odniósł. Domyślam się, że z dwóch powodów. Po pierwsze pan prezydent jest sympatycznym, ciepłym misiem zainteresowany głównie nazewnictwem autostrad, ledwie coś tam kojarzy o służbach i w ogóle nie z tego jest, służbowego znaczy, świata. Po drugie zaś, nasz pan prezydent nigdy ale to nigdy się nie denerwuje. Nie wali pięścią w stół. Nie wierzycie państwo? To policzcie razem ze mną. /... /


W ogóle nie zareagował gdy niemiecka prasa po raz setny chyba, cynicznie, określiła zbrodnie swojego własnego jak najbardziej niemieckiego narodu mianem "polskich obozów koncentracyjnych". Bo dobry dyplomata wie, że spokój to podstawa.


Podobnie udało się panu prezydentowi zachować spokój gdy stawiano pomnik sowieckim agresorom na polach Ossowa. Zaciska też zęby gdy jego rzekomo ukochana armia przemienia się w atrapę. / ... /

Nie wzbudziły złych emocji u pana prezydenta kolejne smoleńskie kompromitacje, te sfałszowane raporty Anodiny z krzykiem ofiar puszczanym dla lepszego efektu na koniec, te kopie tych kłamstw zamieszczone w "polskim" millerowskim raporcie, to mycie i niszczenie wraku tupolewa. Nic. Profesjonalna cisza. Zero reakcji.



Jak państwo widzą, pan prezydent właściwie nigdy się do tej pory nie zdenerwował.


No, ale umorzenie śledztwa wobec Antoniego Macierewicza to było już za dużo. Jak to? Ten bezczelny, uparty i nieprzekupny człowiek zlikwidował WSI, napisał dwa raporty, odciął tę - jak mówią niektórzy - sowiecką łapę w sercu państwa polskiego, utrudnił działanie iluś tam szpionom i jeszcze chodzi na wolności? I ten Seremet na to pozwala? Nie widzi, że MON odpuszcza wszystkie procesy, że chce je przegrywać i płacić? Nie rozumie co się do niego mówi - subtelnie i wprost, z telewizora? Nie wie gdzie nadaje WSI, 24 godziny na dobę? Nie? No to nie będzie dłużej Seremetem, znaczy Prokuratorem Generalnym. Dość. Coś tu nie gra. Tym razem pan prezydent walnął pięścią stół. Porządek musi być.



Koniec ze znakiem pokoju dla wszystkich, dość tych zabaw, miękkości, bajek o niezależności prokuratury opowiadanych przez ostatnie lata. Seremetowi trzeba jasno powiedzieć, i powiedziano, "won!". Nie rozumie zasad, niech spada. I pal licho cenę! Tu pan prezydent wszystko rzucił na szalę, a wszystkie pozory odrzucił. Stoi dziś przed nami w całej jaskrawości, widzimy w pełni co jest dla niego najważniejsze, co tworzy jego oś ideową, kręgosłup moralny i pragmatykę działania.


A zatem, wracając do początku, są źli ludzie, którzy mówią, że mamy prezydenta z WSI, że pan prezydent jest ich człowiekiem. To ludzie mali i podli, umieją tylko - używając języka niejakiego Mellera - rzygać i rzucać (to z kolei z Lisa) smoleńskim łajnem. Jak nisko trzeba upaść by rozpuszczać takie plotki?
Michał Karnowski / wSieci.pl

Czytaj >>> Autorów książki "Resortowe dzieci" oskarża się o antysemicki jad



Wyścig 2005
Lech Kaczyński  
<>
Donald Tusk
WYNIK KOŃCOWY
L. Kaczyńskiego
PRZEWAGA 8,08%
Wynik PKW 
z godz. 22 : 00
z 11,50 % obwodów
+ 1,32%
z reszty 88,50 %
obwodów
8,915182%
Wynik PKW
z godz.22 : 45  
z 30, 55 % obwodów
+ 9,67
z reszty 60,45%
obwodów
7.423444%
Wynik PKW
z godz. 23 : 20  
z 60,19 % obwodów
+ 10,88
z reszty 39,81 %
obwodów
+4,415688%
Wynik PKW
z godz. 00 :15  
z 91,35 % obwodów
+ 8,94
z reszty  8,65 %
obwodów
( - 0.236286 )

Wyniki Wyborów Prezydenta 2005


Dramatyczny list otwarty przeciw ustawie o "bratniej pomocy"

"Jakie reakcje może wywołać interwencja ludzi w rosyjskich mundurach, po rosyjsku wydających rozkazy Polakom?" 

A jakie jeśli to będzie hebrajski?

opublikowano: dzisiaj, 14:49 | ostatnia zmiana: dzisiaj, 14:56


Warszawa, 22 stycznia 2014
Szanowny Panie Senatorze!
Dnia 10 stycznia br. Sejm RP uchwalił ustawę o udziale zagranicznych funkcjonariuszy lub pracowników we wspólnych operacjach lub wspólnych działaniach ratowniczych na terytorium Rzeczpospolitej Polskiej - nazwaną powszechnie ustawą „o bratniej pomocy”.
Ustawą tą Sejm „w ciemno” udzielił anonimowym de facto urzędnikom i funkcjonariuszom ( lub ich zastępcom ) prawo wezwania „na pomoc” obcych uzbrojonych służb, zapewniając im wszystkie prawa przysługujące funkcjonariuszom państwa polskiego. Ustawa tak precyzyjna w zakresie zapewniania pełni praw i swobody działania funkcjonariuszom obcych państw w innych swoich sformułowaniach zawiera sprzeczności, niejasności i tzw. pobożne życzenia. Nie wiadomo, na jakiej podstawie przyjęto, że uzbrojone jednostki obcego państwa, wyposażone we własną broń i własne mundury będą stosować się do obcych czyli polskich przepisów wewnętrznych, które mają poznać (sic!) przed rozpoczęciem akcji. Skąd np. mamy pewność, że zaakceptowanym koordynatorem wspólnych operacji będzie polski dowódca?
Warto też wyobrazić sobie, jakie reakcje może wywołać interwencja ludzi w rosyjskich mundurach, po rosyjsku wydających Polakom rozkazy lub też np. Niemców, którzy także we własnych mundurach, po niemiecku będą w Polsce rozkazywać Polakom. A jeśli ktoś nie zechce się podporządkować, lub nie zrozumie o co chodzi - funkcjonariusz obcego państwa, każdego praktycznie państwa na świecie - będzie miał prawo zastosowania przymusu bezpośredniego. Może nieposłusznych skuć, spałować. Może też użyć broni, którą będzie posiadać legalnie.
Nie ma potrzeby uchwalania takiej Ustawy. Strażacy, lekarze, pogranicznicy i żołnierze mają za sobą wiele wspólnych akcji. My, Polacy udzielaliśmy pomocy innym i nam także pomocy udzielano. Nie zrzekaliśmy się jednak nigdy własnej podmiotowości i integralności terytorialnej. Ceńmy pomoc, ale szanujmy własny kraj i siebie. Nie ma żadnego uzasadnienia dla tak niedopuszczalnych działań. Na jakie wydarzenia pragnie przygotować się Rząd, który taki projekt przedłożył Sejmowi ? Czy wiadomo już, jakie to akcje ratownicze lub interwencyjne wymagają zabezpieczenia „bratniej pomocy” na 90 dni, albo i dłużej? Czy polskie służby i polskie państwo na stałe chce abdykować i zrzec się wszelkiej odpowiedzialności? Czy więc ze strony Rządu to tylko karygodna indolencja, czy coś innego?
Do tej bezprzykładnej inicjatywy dostosowali się karnie posłowie PO, SLD, PSL i TR. Czym kierowali się uchwalając rządowy projekt, łamiąc przyrzeczenie wiernej służby narodowi i państwu? Bezmyślnością? Strachem? Nadzieją na przyszłe korzyści? W dodatku zaś fakt przyjęcia 30 dni od daty ogłoszenia na wejście tej ustawy w życie poczytać można za przerażającą pychę. W tym trybie można spokojnie uchwalić oddanie połowy terytorium Polski i oddać tę połowę, zanim Trybunał Konstytucyjny zdąży się zebrać i ustalić, czy pozostaje to w zgodności z Konstytucją.
Mamy w naszej historii straszne doświadczenia wynikłe z zapraszania obcych sił. Mamy we własnej nieodległej przeszłości pamięć zagrożenia tzw. bratnią pomocą. Mamy też, w pamięci świata, świadomość przerażających skutków ślepego podporządkowywania się bezprawnemu prawu w Niemczech hitlerowskich i Rosji sowieckiej. Takich doświadczeń nie wolno lekceważyć. Nie wolno też na własnym narodzie eksperymentować. Sejm, który zezwolił anonimowym urzędnikom w nieokreślonych okolicznościach wzywać na nieokreślony czas obce uzbrojone jednostki do pacyfikacji własnych obywateli sprzeniewierzył się istocie swego powołania.
PT Panie i Panowie Senatorowie! Kierujemy do Was to pismo sądząc, że wbrew złym doświadczeniom w uchwalaniu prawa, trzeba aby do każdego z Was imiennie dotarło żądanie: Przysięgałeś służyć Polsce, nie swojej partii, nie własnym interesom. Polsce. Nie łam tej przysięgi!
Maria Siła-Nowicka-Marusczyk
Zofia Romaszewska

List ten jest listem otwartym wysłanym do wszystkich senatorów RP.


   
Jeden z memów tygodnia / Dziennik.pl


 Następna notka 

<>

Śmiejcie się!  - 10.04.10 to "PRYSZCZ" 

"Piekło dopiero się zacznie"

W W środę, 29 sierpnia 2012 r., miesiąc przed marszem "Obudź się Polsko!", w obronie Telewizji Trwam, śp.prof.Józef Szaniawski, który nie dożył dnia marszu - nieoczekiwanie spadł w przepaść podczas górskiej wędrówki - napisał: 

"Dokładnie za miesiąc, 29 września 2012 r., ma się odbyć w Warszawie drugi ogólnopolski marsz w obronie wolnych mediów, ale zarazem przeciwko tym, którzy źle, nieudolnie i nieuczciwie rządzą państwem. /.../

W Polsce powoli kończy się trwająca już zbyt długo epoka, kiedy rządzący III RP działali w myśl zasady "obiecanki cacanki, a głupiemu radość". Oczekiwania obywateli są dzisiaj dużo wyższe niż przysłowiowa kromka chleba z masłem, kiełbasa wyborcza, a nawet benzyna do samochodu. 

Ludzie nie chcą, by rządy nad nimi sprawowali politycy głupi, nieodpowiedzialni, fałszywi do szpiku kości, a nade wszystko nieudolni - wystarczająco sprytni, by zdobyć władzę, ale żałośnie nieskuteczni w jej sprawowaniu." (koniec cytatu)

Po ponad roku od napisania tych słów, nasza wiedza dotycząca władz uległa zmianie. Światło dzienne ujrzała między innymi fotografia uśmiechniętego premiera Tuska, w co najmniej dwuznacznej scenie, z premierem Rosji Putinem, zrobionej w dniu zamachu* na polskiego prezydenta, w Smoleńsku.(*wersji wypadku do dzisiaj nie udowodniono).

Powtórzę słowa profesora: "wystarczająco sprytni, by zdobyć władzę, ale żałośnie nieskuteczni w jej sprawowaniu."

Nie wiem czy dzisiaj śp. prof. Józef Szaniawski podtrzymałby te słowa, które prawdopodobnie wypowiedział uważając, że zarządzający obecnie Polską ludzie, to "NASZ RZĄD". 

Biorąc więc pod uwagę "obecną wiedzę" można stwierdzić, że przynajmniej częściowo, śp. profesor mylił się.

Ludzie współcześnie zarządzający Polską - nie wiadomo z czyjego, tak naprawdę nadania - byli "wystarczająco sprytni, by zdobyć władzę" i są perfekcyjnie wyrafinowani w jej sprawowaniu.

TAK POWINNA BRZMIEĆ "DZISIEJSZA TEZA" 

prof. Szaniawskiego. 

Gdy rządzący, swoimi decyzjami,"wbijają Polakom nóż w plecy", media piszą o tym ... 'śmiejcie się, oni was tylko łaskoczą'. 

Gdy po 10.04.10 zabolało mocniej i spod koszuli, zszokowani, wyciągnęliśmy umazaną krwią rękę, media zaczęły usypiająco uspokajać: ... 'nie przejmujcie się, to tylko pryszcz'.

Po głosowaniu w Sejmie, nad referendum w sprawie sześciolatków, dziennikarz wPolityce.pl, Łukasz Warzecha, napisał:

 "Pan premier Tusk pochwalił z mównicy sejmowej inicjatorów wniosku o referendum w sprawie obowiązku szkolnego dla sześciolatków. /... / 

Kilkanaście minut później głosami Platformy „Obywatelskiej” i drżącego o stołeczki Peselu milion obywatelskich podpisów został z głośnym gulgotem spuszczony w klozecie. Władza spojrzała na Polaków i z miłością w oczach pokazała im gest Kozakiewicza."

POWINNIŚMY WIEDZIEĆ: Koalicja PO-PSL podwyższając wiek emerytalny, dołożyła rodzicom obecnych sześciolatków kilka lat pracy, zabierając im jednocześnie kilka lat z emerytury. 

Ta sama koalicja PO-PSL obniżając wiek pójścia do szkoły, dzieciom tych rodziców >>> obecnym sześciolatkom <<<DODATKOWO >>> dołożyła "sześcioletniej sile roboczej" jeden jeden rok pracy, zabierając maluchom jeden rok dzieciństwa. - Wcześniejsze rozpoczęcie nauki to właśnie oznacza. - O to - myślę - tak naprawdę chodzi. Nikt się nad tym nie zastanawia, bo jest to odległe w czasie, a na działaniach długofalowych opiera się skuteczna polityka. Wszystko wymaga czasu.

Zmiana dla obecnych sześciolatków oznacza odebranie im jednego roku dzieciństwa i wydłużenie "wieku produkcyjnego". Rządowe zapewnienia, że to "dla dobra dziecka", jest więc jedną wielką ściemą, którą należy "między bajki włożyć". - Mamy tu do czynienia z drugą częścią reformy emerytalnej, tym razem dotyczącą najmłodszych Polaków.

Polityka, to zajęcie z długofalowymi celami. - W kontekście powyższego, biorąc pod uwagę zamach w Smoleńsku z 10.04.10, warto sobie zadać więc pytanie: Po co zmieniono "Ustawę o obywatelstwie polskim"?

W Polsce łatwiej jest dostać polskie obywatelstwo, niż zdać egzamin na prawo jazdy

Czy Lech Kaczyński, gdyby nie zginął w Smoleńsku, dopuścił by do sytuacji, że Polska ma obowiązek dać polskie obywatelstwo każdemu, kto tego zechce? Do takiej sytuacji doprowadziła zmiana "Ustawy o obywatelstwie polskim". 

- A w planach jest ustawa reprywatyzacyjna warta 200 mld. zł. , której beneficjentami będą przede wszystkim nowi "polscy obywatele Izraela". Sprawa obywatelstwa i reprywatyzacji, te dwie sprawy się wiążą. Obydwóm sprzeciwiał się śp. prezydent Lech Kaczyński.

Czy mają one też związek z jego nagłą śmiercią w Smoleńsku? Możliwe, że tak. Tam gdzie chodzi o pieniądze wszystko jest możliwe, a tam, gdzie nie wiemy o co chodzi, przeważnie chodzi o pieniądze. 

Do tego dochodzi jeszcze jedno: zacytuję premiera Izraela Benjamina Netanjachu. Izrael jest "jedynym krajem, któremu grozi zagłada" (1). Żydzi w Palestynie "siedzą na beczce prochu" i szukają bezpiecznego miejsca schronienia. - Wiele wskazuje na to, że wybrali Polskę.

Może to być, tak myślę, drugi powód uchwalenia nowelizacji do "Ustawy o obywatelstwie polskim", w takim kształcie, jak ona powstała i na której, skorzystają najwięcej Żydzi z Izraela i z USA. Dlaczego? Rząd Donalda Tuska "zadziwiająco mocno" zacieśnia kontakty międzyrządowe i kulturalne z Izraelem. O nowych "polskich obywatelach Izraela" mówi się wprost, "Nasi Izraelczycy".

 Dlatego ważne jest zbadanie, co było motywem zamachu w Smoleńsku i czy prace nad ustawami o obywatelstwie polskim i reprywatyzacją mogły być zablokowane przez śp.Lecha Kaczyńskiego i czy na ich rzecz miał miejsce lobbing z Izraela. To ważne pytania, bo coraz trudniej jest wierzyć w to, że "nieudowodniona katastrofa w Smoleńsku", była wypadkiem, a nie zamachem. Jeśli był wybuch, to mógł być zamach. Jeśli był zamach, to logiczne, że musiał też istnieć motyw takiego zamachu.



Onet.pl: "Pisarz Wasilij Grossman nazwał okres tzw. jeżowszczyzny epoką „strachu, z którego miliony ludzi nie potrafią się otrząsnąć”. Nad ich życiem, jak pisał pewien historyk, zawisł „noc w noc chwytający za gardło lęk, że przyjdą aresztować, nim wstanie kolejny dzień”. /.../ Jeśli wziąć pod uwagę liczbę ofiar, Nikołaja Jeżowa trzeba stawiać w jednym szeregu z Himmlerem czy Eichmannem. Stalin wykorzystał Jeżowa chytrze: jego rękami dosłownie przepuścił radzieckie społeczeństwo przez maszynkę do mięsa. /.../ Piął się w górę jako protegowany jednego z najwierniejszych stalinowców: Łazara Kaganowicza.

W systemie, w którym – jak mawiał Stalin – kadry decydowały o wszystkim, został wkrótce Jeżow przewodniczącym właśnie wydziału kadr w Komitecie Centralnym. Pierwsza większa czystka w szeregach partii bolszewickiej była właśnie jego dziełem.

Czy Łazar Kaganowicz był potomekiem chazarskich chanów (kagana) i kto naprawdę rządził Rosją, do śmierci Stalina w 1953 roku, przeczytasz w książce :

"Paradoksy Historii" W.Uszkujnik >> PDF >>> http://netload.in/dateiCqDzlSovTZ.htm